środa, 11 września 2013

Tak mija czas !...

                                        
Tempora mutantur et nos mutamur in illis”,  Lotariusz I (815-855)

       Wczoraj – 10 września Anno Domini 2013 – ukończyłem 64 rok życia. A – jak mówi moja mama Wanda – urodziłem się w sobotę około godz. 20.30,  tradycyjnie - w naszym rodzinnym domu przy ulicy Podleśnej w Zawierciu. Domu otoczonym dwoma ogrodami – od południa i północy, w których -  oprócz kwiatów i  grządek z warzywami - rosły grusze, jabłonie , śliwki i wiśnie. Były też krzewy  malin, agrestu i  porzeczek. Dzieciństwo… To był piękny, radosny  i beztroski czas w moim życiu!...Będąc uczniem liceum, ustawiłem stół pod jednym z drzew w ogrodzie i pisałem… wiersze. Był wśród nich  niedokończony poemat, a właściwie epopeja o  bitwie bohaterskich Greków z Persami pod Termopilami. Oczywiście, wiele z tych utworów zaginęło podczas późniejszych moich przeprowadzek…
     Tymczasem wracam do wczorajszego dnia. Zwykle obchodzę imieniny 3 czerwca, ale urodziny też są swego rodzaju świętem. A spędziłem je  w towarzystwie mojej kochanej, wspaniałomyślnej żony Zosieńki. Syn Florian z żoną Agnieszką, a także z dziećmi – synkiem Wojtusiem i młodszą od niego córeczką Izabelą przebywali bowiem nad Adriatykiem w Chorwacji.
      Zanim jednak nastał mój jubileuszowy dzień, Zosia pytała , co mogłaby mi zaserwować na obiad z tej okazji. Byłem w kropce! Wszakże nie potrafię i nie lubię grymasić w sprawach kulinarnych. Tak byłem wychowany przez rodziców. Owszem, bardzo lubię np. ryby przyrządzane w różny sposób, ale… ostateczną decyzję pozostawiłem  żonie. I jak zawsze pomysłowa Zosieńka zaserwowała mi pyszną kaczkę nadziewaną  jabłkami i  żurawiną , podlaną sosem z czerwonego wina, z kluskami na parze zwanymi  parowańce .  Ba ! Upiekła  rownież wyborne ciasto ze śliwkami i migdałami, tym razem odchodząc od tradycyjnego  tortu…
     Ale to nie wszystko!... Otóż 11 kwietnia br. mój kolega założył mi blog . Na karteczce zapisałem  login i hasło, po czym schowałem ją do teczki. Tu muszę wyjaśnić, że moja teczka dyplomatka to jakby część mojej osoby. Gdziekolwiek wyruszam, prawie nigdy  się z nią nie rozstaję. Żartuję, że czego nie mam w głowie, to na pewno mam w dyplomatce! I tak się złożyło , że kiedyś przygotowując się do  bardzo ważnej  imprezy monarchistycznej, wyjąłem z teczki sporo dokumentów, chwilowo zbędnych, a włożyłem te będące mi  bardzo potrzebne. Karteczkę z  loginem i hasłem schowałem w „dobrym miejscu”. A tak to z „dobrymi miejscami” bywa, że zapomniałem , gdzie ją schowałem. A że zapomniałem, to miało okazać  się dopiero po paru miesiącach, gdy była mi potrzebna.
       Tak się bowiem  złożyło, że późną wiosną bardzo intensywnie pracowałem nad  przygotowaniem do druku, a właściwie  nad kolejnym  wydaniem mojego tomu fraszek pt. ”Dziwne stany świadomości” , podtytuł „ Frasobliwi i kuglarze”,  320 stron , 1300 fraszek.
 I nie miałem czasu zajmować się pisaniem bloga...
     Przeszukałem  szereg miejsc , w których przypuszczalnie kartkę mogłem schować. I nic!... Zatelefonowałem do kolegi, który instalował mi blog, gdyż sądziłem , że  być może on zapisał  mój login i hasło, ale stwierdził, że na tę chwilę może mi tylko powiedzieć, iż  te dane powinny zapisać się w moim komputerze. Niestety, mimo usilnych  starań, a właściwie błądzenia, nie potrafiłem sobie z tym poradzić.
      Tak mija czas!... I zostałem „dostojnym jubilatem”! Oczywiście, od składanych mi życzeń urodzinowych telefon  był gorący. Wiele  otrzymałem ich na Facebooku , naszej-klasie.pl , SMS-ami oraz e-mailem.. Była też tradycyjna korespondencja dostarczona mi pocztą. Wszystkim moim Przyjaciołom i Sympatykom  serdecznie dziękuję!...
      Jednak problem braku loginu i hasła do bloga nadal mnie męczył. Kiedyś poinformowałem o tym  Zosieńkę. I wczoraj  właśnie podczas  moich urodzin zapytała o blog.  Odpowiedziałem jej, że – niestety – karteczki jeszcze nie znalazłem. Wtedy ona z marszu przystąpiła do działania. Usiadła  przy komputerze, a następnie poprosiła o mój telefon komórkowy. Jakież było moje  zdumienie, wręcz  radosny szok, kiedy okazało się, że – nie wiem kiedy ! -  wspomniany już  kolega przysłał mi obszerny SMS, a w nim – mój login, hasło i obszerną instrukcję . Ja, oczywiście, tego SMS-a  nie dostrzegłem wśród wielu innych., a Zosia – natychmiast mi go odczytała. To była dla mnie duża duchowa ulga!... Jakbym narodził się na nowo. I jeszcze jeden wspaniały prezent urodzinowy od mojej żony!
       A w ogóle to z Zosieńką znakomicie się uzupełniamy. Jest zgrabną , piękną kobietą, o błyskotliwej inteligencji.  I znakomitym psychologiem, choć z wykształcenia biologiem i diagnostą laboratoryjnym i analitykiem klinicznym. Zna się na ludziach. A  języczkiem  włada tak,  jak  Wołodyjowski  szablą. Zarozumiałego bufona lub kłamcę  potrafi  jednym zdaniem „sprowadzić do parteru”… i ten robi się malutki, co przysparza jej wrogów! Niekiedy w taki sposób stawała nawet w mojej obronie. Skutecznie!... Lecz w gronie ludzi godnych szacunku potrafi być duszą towarzystwa!... I dobrze czuje się wśród nich. Żartobliwie zaś mówi o sobie, że ma „amerykańską chorobę” – lubi  naukowe i techniczne nowości. Czyta wiele poważnych czasopism, w tym komputerowych. To ją uskrzydla!... Ja natomiast lubię podziwiać białą broń, szperać po archiwach , zagłębiać się w genealogie, wczuwać  w klimat minionych wieków…. To mnie uspokaja i skłania do refleksji. Natomiast wspólnie lubimy oglądać  dzieła sztuki w galeriach, chodzimy na koncerty muzyczne do filharmonii, do teatru i na wycieczki  krajoznawcze… W takich okolicznościach rodzą się moje fraszki - poetyckie miniatury. A napisałem ich już ponad 22 tysiące… Skąd czerpię natchnienie?  Z kosmosu, z gwiazd… i otaczającej mnie rzeczywistości.
      Tak mija czas !... Problemowi temu poświęciłem szereg fraszek. Niektóre z nich opublikowane zostały m.in. wiosną 2011 roku w  10 numerze  ogólnopolskiego Kwartalnika Artystyczno-Naukowego „ZNAJ”:

Barbarzyństwo naszych czasów

Zawracanie ludziom głowy
Przez… telefon komórkowy!

Zasada wieków

Jakie czasy,
Takie kwasy!

Dobrobyt po polsku

Mlekiem z miodem nasze czasy –
Wszystko jest!... z wyjątkiem kasy.

Zepsuty czas

Czasy się zepsuły bardzo:
Bardziej ludzie – ludźmi gardzą!

Lustracja

Bezbłędnie wszystkich nas
Zweryfikuje czas!
Bagaż przeżyć

Czas człowieka tak nie zmienia,
Jak – życiowe doświadczenia!

W młynie dziejów

Co byś zrobił, czego nie miał,
Czas wraz z tobą da na przemiał!

Beztroskim bąkom

Z czasem dotrze do was, dzieci,
Jak czas… bardzo szybko leci!

Upodobnienie

Czy wariatem też się stanę,
Skoro – czasy zwariowane ?

Do niewolników cywilizacji

Szalona epoko,
Dokąd pędzisz? –Spoko!...

Cenne życie

Wykorzystaj każdą chwilę,
By nie stracić nic. –Aż tyle!...

Przymusowe nauczanie

Głupcom i uczonym szkołę
Dają czasy – niewesołe!

Miastowe panisko

Z chamstwa z czasem się wyrasta! –
Rzekł, przeniósłszy się do miasta.

Skalani śmiercią

Nic nie godzi w nas
Tak bardzo, jak – czas!
     
       Tak mija czas !...

                        Leszek Wierzchowski