„Tempora
mutantur et nos mutamur in illis”, Lotariusz
I (815-855)
Wczoraj – 10 września Anno Domini 2013 –
ukończyłem 64 rok życia. A – jak mówi moja mama Wanda – urodziłem się w sobotę
około godz. 20.30, tradycyjnie - w
naszym rodzinnym domu przy ulicy Podleśnej w Zawierciu. Domu otoczonym dwoma
ogrodami – od południa i północy, w których -
oprócz kwiatów i grządek z
warzywami - rosły grusze, jabłonie , śliwki i wiśnie. Były też krzewy malin, agrestu i porzeczek. Dzieciństwo… To był piękny,
radosny i beztroski czas w moim życiu!...Będąc
uczniem liceum, ustawiłem stół pod jednym z drzew w ogrodzie i pisałem…
wiersze. Był wśród nich niedokończony
poemat, a właściwie epopeja o bitwie
bohaterskich Greków z Persami pod Termopilami. Oczywiście, wiele z tych utworów
zaginęło podczas późniejszych moich przeprowadzek…
Tymczasem wracam do wczorajszego dnia.
Zwykle obchodzę imieniny 3 czerwca, ale urodziny też są swego rodzaju świętem.
A spędziłem je w towarzystwie mojej
kochanej, wspaniałomyślnej żony Zosieńki. Syn Florian z żoną Agnieszką, a także
z dziećmi – synkiem Wojtusiem i młodszą od niego córeczką Izabelą przebywali
bowiem nad Adriatykiem w Chorwacji.
Zanim jednak nastał mój jubileuszowy
dzień, Zosia pytała , co mogłaby mi zaserwować na obiad z tej okazji. Byłem w
kropce! Wszakże nie potrafię i nie lubię grymasić w sprawach kulinarnych. Tak
byłem wychowany przez rodziców. Owszem, bardzo lubię np. ryby przyrządzane w
różny sposób, ale… ostateczną decyzję pozostawiłem żonie. I jak zawsze pomysłowa Zosieńka
zaserwowała mi pyszną kaczkę nadziewaną
jabłkami i żurawiną , podlaną
sosem z czerwonego wina, z kluskami na parze zwanymi parowańce . Ba ! Upiekła
rownież wyborne ciasto ze śliwkami i migdałami, tym razem odchodząc od
tradycyjnego tortu…
Ale to nie wszystko!... Otóż 11 kwietnia br.
mój kolega założył mi blog . Na karteczce zapisałem login i hasło, po czym schowałem ją do
teczki. Tu muszę wyjaśnić, że moja teczka dyplomatka to jakby część mojej
osoby. Gdziekolwiek wyruszam, prawie nigdy się z nią nie rozstaję. Żartuję, że czego nie
mam w głowie, to na pewno mam w dyplomatce! I tak się złożyło , że kiedyś
przygotowując się do bardzo ważnej imprezy monarchistycznej, wyjąłem z teczki
sporo dokumentów, chwilowo zbędnych, a włożyłem te będące mi bardzo potrzebne. Karteczkę z loginem i hasłem schowałem w „dobrym
miejscu”. A tak to z „dobrymi miejscami” bywa, że zapomniałem , gdzie ją
schowałem. A że zapomniałem, to miało okazać się dopiero po paru miesiącach, gdy była mi
potrzebna.
Tak się bowiem złożyło, że późną wiosną bardzo intensywnie
pracowałem nad przygotowaniem do druku,
a właściwie nad kolejnym wydaniem mojego tomu fraszek pt. ”Dziwne
stany świadomości” , podtytuł „ Frasobliwi i kuglarze”, 320 stron , 1300 fraszek.
I nie miałem czasu zajmować się
pisaniem bloga...
Przeszukałem szereg miejsc , w których przypuszczalnie
kartkę mogłem schować. I nic!... Zatelefonowałem do kolegi, który instalował mi
blog, gdyż sądziłem , że być może on
zapisał mój login i hasło, ale
stwierdził, że na tę chwilę może mi tylko powiedzieć, iż te dane powinny zapisać się w moim komputerze.
Niestety, mimo usilnych starań, a
właściwie błądzenia, nie potrafiłem sobie z tym poradzić.
Tak mija czas!... I zostałem „dostojnym
jubilatem”! Oczywiście, od składanych mi życzeń urodzinowych telefon był gorący. Wiele otrzymałem ich na Facebooku ,
naszej-klasie.pl , SMS-ami oraz e-mailem.. Była też tradycyjna korespondencja
dostarczona mi pocztą. Wszystkim moim Przyjaciołom i Sympatykom serdecznie dziękuję!...
Jednak problem braku loginu i hasła do bloga
nadal mnie męczył. Kiedyś poinformowałem o tym Zosieńkę. I wczoraj właśnie podczas moich urodzin zapytała o blog. Odpowiedziałem jej, że – niestety – karteczki
jeszcze nie znalazłem. Wtedy ona z marszu przystąpiła do działania.
Usiadła przy komputerze, a następnie
poprosiła o mój telefon komórkowy. Jakież było moje zdumienie, wręcz radosny szok, kiedy okazało się, że – nie
wiem kiedy ! - wspomniany już kolega przysłał mi obszerny SMS, a w nim – mój
login, hasło i obszerną instrukcję . Ja, oczywiście, tego SMS-a nie dostrzegłem wśród wielu innych., a Zosia
– natychmiast mi go odczytała. To była dla mnie duża duchowa ulga!... Jakbym
narodził się na nowo. I jeszcze jeden wspaniały prezent urodzinowy od mojej
żony!
A w ogóle to z Zosieńką
znakomicie się uzupełniamy. Jest zgrabną , piękną kobietą, o błyskotliwej
inteligencji. I znakomitym psychologiem,
choć z wykształcenia biologiem i diagnostą laboratoryjnym i analitykiem
klinicznym. Zna się na ludziach. A języczkiem włada tak,
jak Wołodyjowski szablą. Zarozumiałego bufona lub kłamcę potrafi jednym zdaniem „sprowadzić do parteru”… i ten robi
się malutki, co przysparza jej wrogów! Niekiedy w taki sposób stawała nawet w
mojej obronie. Skutecznie!... Lecz w gronie ludzi godnych szacunku potrafi być duszą
towarzystwa!... I dobrze czuje się wśród nich. Żartobliwie zaś mówi o sobie, że
ma „amerykańską chorobę” – lubi naukowe i
techniczne nowości. Czyta wiele poważnych czasopism, w tym komputerowych. To ją
uskrzydla!... Ja natomiast lubię podziwiać białą broń, szperać po archiwach , zagłębiać
się w genealogie, wczuwać w klimat
minionych wieków…. To mnie uspokaja i skłania do refleksji. Natomiast wspólnie lubimy
oglądać dzieła sztuki w galeriach,
chodzimy na koncerty muzyczne do filharmonii, do teatru i na wycieczki krajoznawcze… W takich okolicznościach rodzą
się moje fraszki - poetyckie miniatury. A napisałem ich już ponad 22 tysiące…
Skąd czerpię natchnienie? Z kosmosu, z
gwiazd… i otaczającej mnie rzeczywistości.
Tak mija czas !... Problemowi temu
poświęciłem szereg fraszek. Niektóre z nich opublikowane zostały m.in. wiosną
2011 roku w 10 numerze ogólnopolskiego Kwartalnika
Artystyczno-Naukowego „ZNAJ”:
Barbarzyństwo naszych czasów
Zawracanie ludziom głowy
Przez… telefon komórkowy!
Zasada wieków
Jakie czasy,
Takie kwasy!
Dobrobyt po polsku
Mlekiem z miodem nasze czasy –
Wszystko jest!... z wyjątkiem kasy.
Zepsuty czas
Czasy się zepsuły bardzo:
Bardziej ludzie – ludźmi gardzą!
Lustracja
Bezbłędnie wszystkich nas
Zweryfikuje czas!
Bagaż przeżyć
Czas człowieka tak nie zmienia,
Jak – życiowe doświadczenia!
W młynie dziejów
Co byś zrobił, czego nie miał,
Czas wraz z tobą da na przemiał!
Beztroskim bąkom
Z czasem dotrze do was, dzieci,
Jak czas… bardzo szybko leci!
Upodobnienie
Czy wariatem też się stanę,
Skoro – czasy zwariowane ?
Do niewolników cywilizacji
Szalona epoko,
Dokąd pędzisz? –Spoko!...
Cenne życie
Wykorzystaj każdą chwilę,
By nie stracić nic. –Aż tyle!...
Przymusowe nauczanie
Głupcom i uczonym szkołę
Dają czasy – niewesołe!
Miastowe panisko
Z chamstwa z czasem się wyrasta! –
Rzekł, przeniósłszy się do miasta.
Skalani śmiercią
Nic nie godzi w nas
Tak bardzo, jak – czas!
Tak mija czas !...
Leszek Wierzchowski